W pierwszym numerze Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj”, który ukazał się w Poznaniu z datą 8 – 10 grudnia 1989 roku, podaliśmy:
A złośliwi już powiadali, że DZISIAJ to POJUTRZE z tendencją do NIGDY.
Jesteśmy i będziemy.
Mimo trudności.
Będziemy dla Was.
Po to, by informować, radzić, pomagać; słowem − służyć i dawać świadectwo czasowi i miejscu, w którym żyjemy.
Dziennik Wielkopolan DZISIAJ to pierwsza od półwiecza niezależna gazeta w Poznaniu.
Niezależna od kłamstwa, manipulacji, pychy i arogancji.
Nikt nas nie finansuje.
Utrzymujemy się sami i dzięki Wam.
Naszą pracę organizuje Wydawnictwo WIELKOPOLANIN, które urodziło się z akcji członków Klubu SIERPIEŃ 80.
Sobie i naszym czytelnikom życzymy, by złączyła nas solidarność w BUDOWANIU, teraz gdy wiele trzeba zburzyć.
Chcemy być dla Was niezbędni jak bułka z masłem lub kawa ze śmietanką, a w razie potrzeby też jak miska pożywnej zupy.
Rzecz nie w tym, by zawsze smakowało, lecz by było zawsze dość i zawsze w porę.
To tyle na DZISIAJ.
Reszta w numerach (pierwszych i następnych)
Na łamach gazety i w redakcji, mieszczącej się w bocznej oficynie – tuż nad kinem Muza w Poznaniu – wreszcie się objawiliśmy: niezależni dziennikarze-wolnościowcy, publicyści, poeci, pisarze, gawędziarze, rysownicy – niektórzy z nas w podwójnych rolach.
Pierwszym redaktorem naczelnym Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj” został Marek Kirschke, a jego zastępcą – Juliusz Kubel. Taką też informację o redagujących dziennik wraz z Zespołem zawierała treść stopki redakcyjnej w pierwszym numerze.
A oto nagłówki z pierwszej kolumny pierwszego numeru tej gazety (widoczne na fot. 1): „Niemieckie porządki. Zamieszki i wolne wybory”, „Sejm boi się recydywistów”, „Dostojnicy do kolejki”, „Adamca uż neni”, „Milicjanci bez związku”. A pod ilustracją „Rozmówki Polsko Polskie” i treścią: „Socjalizm? Komunizm? Coś sobie przypominam…” podpisał się jej autor: „Andrzej Mleczko zawsze aktualny”.
Na następnych kolumnach ówczesną rzeczywistość znamionowały tytuły: „Wałęsa: jestem zły”, „Niezależni w muzeum”, „Jak rozegrać tę partię” (Estonia, Litwa), „Trzy bitwy z pomnikiem” ze swoistym motto: „Górale mają większe poczucie humoru, bo ograniczają się tylko do wymyślania dowcipów”; „Sensacji nie było” (Aris Saloniki − Lech 116:92); pod nadtytułem „Co na Gwiazdora” – „Karpie, szampany i chude portfele”; „Od Malty do Helsinek”, „Powrót syna marnotrawnego” (Watykan); „Bezprecedensowy proces” (Wielka Brytania), „»Sajudis« w Polsce”, „Hiszpanie się starzeją”, „Havel prezydentem, Komarek premierem, a Dubczek?” (Czechosłowacja), „Ostudzenie”, „Kulturalna” – rozmowa z Izabellą Cywińską, „Wiem jak spłacić dług” („Wypaczenia – tak”),„Świńska karuzela” („od miedzy do miedzy”), „Konspiratorzy” (fragmenty książki Jerzego Korczaka), „Terra deflorata” (o długo oczekiwanej płycie Czesława Niemena), „Wyspa rozsądku w morzu kanapek” (szkoła w obecnej dobie), „Slumsy czy urząd” (o Urzędzie Celnym w Poznaniu), „Prezes się obraził”, „Powrót Św. Marcina”, „Wyprzedaż komitetu” (o KW PZPR w Pile), „NZS: Rozłam dokonany?” (o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów przed drugą turą obrad).
Sygnalizując, pozostawiam ocenie czytelników, jak wypada konfrontacja choćby tylko treści tych nagłówków z aktualiami.
Publikacje Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj” wnosiły historyczne z obecnej perspektywy kwestie. A gdyby zerknąć na wątki związane z kulturą jako odpowiedzi tej dziedziny na zmiany, jaki pejzaż się w tamtych latach odsłaniał? Warto te wątki przypomnieć. To, czym żyliśmy wówczas, dziennikarze – zespół redakcyjny i nasi czytelnicy, stawało się z każdym dniem kolejnym świadectwem zarówno powolnych przemian – i tych dokonujących się niepostrzeżenie, i tych od razu zauważalnych, jak i zmagań z przeszłością, pozostawianym na łamach gazety.
Czytelniczy Poznań z wielkim entuzjazmem przyjął „Dzisiaja”, jak przyjęło się go nazywać. Pierwszy od 50 lat niezależny dziennik był rozchwytywany przez rzesze ludzi, którzy w najbardziej nawet dramatycznych chwilach wierzyli podobnie jak cały nasz Zespół w odrodzenie wolnej Polski. Mieliśmy zatem wyjątkowy klimat – w nim odsłaniała się spełniona nadzieja tak wielu na novum w prasie.
Start Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj”, zresztą nieodległy od pojawienia się niezależnej „Gazety Wyborczej”, stanowił kolejny znak przełomu – demokratyczna Polska coraz śmielej rozpoczynała swoje nowe dzieje. Zaistnienie dziennika „Dzisiaj” zawdzięczaliśmy jego wydawcy: Spółce Akcyjnej „Wielkopolanin”, kierowanej i inspirowanej przez jej prezesa prof. Stanisława Mikołajczaka, będącego naukowcem Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (UAM) w Poznaniu. Długo czekaliśmy na ten historyczny moment – w nim wolność słowa stanowiła wielką zdobycz. Ta zdobycz wymagała jednakże umocowania w tamtych realiach.
Stefania Golenia Pruszyńska
Fot.: Stefania Pruszyńska
Na fot. 1: Pierwsza kolumna pierwszego numeru Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj”
Na fot. 2: Stopka redakcyjna na str. 2 pierwszego numeru Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj”
W kalendarzu jutro – 4 czerwca 2020 roku
♦ Dzień Wolności i Praw Obywatelskich, ustanowiony uchwałą Sejmu w dniu 24 maja 2013 roku
♦31. rocznica początków demokratycznych przemian w Polsce, które umożliwiły pamiętne po Okrągłym Stole wybory do Sejmu i Senatu w dniu 4 czerwca 1989 roku