– Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że przeżyję Auschwitz, to bym nie uwierzył, bo raczej nie sądziłem. Ale gdyby ktoś powiedział, że w tym miejscu będzie Ojciec Święty, że Ojcem Świętym będzie Polak, a następnym będzie Niemiec, i oni obaj będą w tym miejscu, to przekraczałoby siłę mojej wyobraźni – powiedział kilka dni wcześniej profesor Władysław Bartoszewski w Poranku Radia TOK FM.
W „Gazecie Wyborczej” zapytano w sondażu: Dwaj papieże, dwa narody, czy papież powinien w Auschwitz-Birkenau przeprosić za zagładę Żydów w czasie II wojny światowej. Nie precyzowano jak ani w czyim imieniu. „Tak” odpowiedziało więcej Niemców (49 proc.) niż Polaków (27 proc.). Co ciekawe, takiego gestu oczekiwaliby częściej niemieccy katolicy niż protestanci czy ateiści. Najwięcej Polaków (44 proc.) odpowiada: trudno powiedzieć. Nie pierwszy raz w sondażu nasi rodacy mają trudność z zajęciem stanowiska, gdy rzecz dotyka trudnych tematów. W Niemczech kwestia rozliczeń, przedmiot wieloletniej debaty, budzi mniej rozterek (11 proc. wskazań: trudno powiedzieć). Starsi Polacy są raczej za przepraszaniem za Zagładę, młodsi są silnie przeciw.
Jednak najpierw znowu były w tę niedzielę Wniebowstąpienia krakowskie Błonia i poranna msza święta. Z udziałem blisko miliona wiernych. „Dziękuję za zaproszenie do mojego Krakowa” – powiedział tam papież Benedykt XVI. „Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II jest również moim Krakowem” – dodał, co wywołało nieprawdopodobny entuzjazm. „Trwajcie mocni w wierze! Trwajcie mocni w nadziei! Trwajcie mocni w miłości!” – to wezwanie skierował do wiernych papież Benedykt XVI w homilii podczas mszy św. na Błoniach. Jak tłumaczył: „wierzyć, to znaczy zawierzyć Bogu, powierzyć Mu nasz los”. Papież wyznał, że przybył do Polski i do Krakowa z potrzeby serca, w pielgrzymce śladami swego poprzednika.
Benedykt XVI pokazał się w niedzielę po południu w papieskim oknie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Papież podziękował oczekującym Go wiernym za ich obecność. Ojciec Święty w trakcie swojej czterodniowej pielgrzymki pojawił się w oknie trzy razy. W niedzielę papież mówił po włosku: „Drodzy przyjaciele, chciałbym wam podziękować za waszą obecność, za waszą przyjaźń, za waszą radość. Niech Pan zawsze będzie z wami – zwrócił się do zebranych: Do zobaczenia w Rzymie, a jeżeli Pan Bóg pozwoli, to również jeszcze w Krakowie. Arrivederci, gracie, dziękuję” – powiedział Benedykt XVI, wzbudzając entuzjastyczną reakcję kilku tysięcy wiernych, którzy odpowiedzieli okrzykami: „Dziękujemy! Zostań z nami!”. Zupełnie tak samo, jak wołali do Jana Pawła II, kiedy ten pojawiał się w oknie przy Franciszkańskiej 3. Na koniec papież pobłogosławił zebranych i powiedział po polsku: „Do widzenia. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
Papież Benedykt XVI podbił serce Krakowa i sam dał się mu podbić – tak o niedzielnej mszy na Błoniach pisze wysłanniczka agencji ANSA. Zwraca ona uwagę na szczere wyznanie papieża, zawarte w jego homilii: Kraków, miasto Karola Wojtyły i Jana Pawła II jest także moim Krakowem. Włoska agencja prasowa podkreśla, że Benedykt XVI w obecności nieprzebranego tłumu odprawił mszę w miejscu, które w najgłębszy sposób przypomina o więzach jego poprzednika z Polakami. ANSA zwraca też uwagę na bardzo osobiste słowa papieża, który mówił, że każdemu obecnemu na Błoniach chciałby uścisnąć dłoń i każdemu popatrzeć w oczy. Według włoskiej wysłanniczki, miłość Krakowa do nowego papieża, której kulminacją była niedzielna msza, okazywana była każdego dnia jego pobytu pod Wawelem, o czym świadczą dziesiątki tysięcy ludzi pozdrawiających go na ulicach i pod oknem Pałacu Arcybiskupów.
A potem był najtrudniejszy chyba etap papieskiego pielgrzymowania: obóz koncentracyjny Auschwitz – Birkenau (polskie media, jakby w zmowie politycznej poprawności tego dnia zaprzestały używania polskich odpowiedników tych miejscowości, natomiast Ambasada Polska w Rzymie zwróciła się kilka dni temu do włoskich mediów, by w relacjach z tego miejsca nie używać pojęcia: polskie obozy śmierci). Wiadomo było, że Benedykt, papież Niemiec chciał tam bardzo pielgrzymować. Chociaż był już w tym miejscu jako abp Monachium, towarzysząc Janowi Pawłowi II w 1979 r., a także kilka lat później – z grupą niemieckich hierarchów. Późnym popołudniem papież Benedykt XVI, w samotności i ciszy, wszedł do byłego koncentracyjnego obozu Auschwitz przez historyczną bramę z napisem: „Arbeit Macht Frei” i odmówił cichą modlitwę pod Ścianą Straceń, potem zapalił znicz, który otrzymał od byłych więźniów obozu, osobiście przywitał się z 32 byłymi więźniami obozu Auschwitz. Podchodził do każdego z nich, dla każdego znalazł chwilę czasu. W grupie byłych więźniów byli m.in. polski więzień polityczny z pierwszego transportu do Auschwitz (z 14 czerwca 1940 roku) – Marian Kołodziej, polski Rom Edward Paczkowski, ostatni żyjący w Polsce członek Sonderkommando Henryk Mandelbaum, Kazimierz Smoleń, były dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Józef Szajna. Hasło: „Arbeit Macht Frei” miało zapewniać o porządku panującym w obozie i dawać więźniom złudną nadzieję, że dzięki wytężonej pracy odzyskają wolność.
Papieża na terenie obozu przywitał prezydent Lech Kaczyński, a także m.in. arcybiskup Stanisław Gądecki, minister kultury Kazimierz Ujazdowski i były więzień obozu prof. Władysław Bartoszewski. W Bloku 11, w celi, w której zginął męczeńsko za współbrata polski więzień obozu Auschwitz św. Maksymilian Kolbe, papież zapalił świecę. Świecę tę ofiarował Jan Paweł II podczas pielgrzymki do byłego obozu w 1979 roku. Ale trzeba też pamiętać, że oddała tu życie św. Edyta Stein, niemiecka Żydówka, która potem stała się gorliwą katoliczką. Tuż przed śmiercią św. Edyta mówiła o swym zawierzeniu Bogu, a św. Maksymilian zwierzał się: Barbarzyńcy nie pokonają Niepokalanej.
Papież, po opuszczeniu Bloku Śmierci, wpisał się do Księgi Pamiątkowej i udał się do Centrum Dialogu i Modlitwy. Benedykta XVI w oświęcimskim Centrum przywitali kard. Franciszek Macharski i gospodarze Centrum: dyrektor ks. Jan Nowak i ks. Manfred Deselaers, Niemiec, od 16 lat pracujący w Polsce na rzecz pojednania. Wśród witających w Centrum był także metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz. Od dwojga młodych wolontariuszy: Niemki i Polaka Benedykt XVI otrzymał bukiet kwiatów.
Papieża pozdrowiło też dwanaście sióstr karmelitanek, których klasztor sąsiaduje z Centrum Dialogu i Modlitwy. Ani przez sekundę nie było o tym mowy, ale wrzawa światowej diaspory żydowskiej już wkrótce ma spowodować usunięcie tych sióstr, tak cenionych przez Jana Pawła II, oddających się na co dzień kontemplacyjnej modlitwie za ofiary Auschwitz-Birkenau, także i z tego miejsca.
Wracając do szczegółów o Centrum Dialogu i Modlitwy… Powstało ono w 1992 roku, nieopodal byłego obozu macierzystego Auschwitz. Jest instytucją katolicką, założoną przez kard. Franciszka Macharskiego w porozumieniu z europejskimi biskupami i przedstawicielami organizacji żydowskich. Ideą Centrum jest stworzenie miejsca spotkań, edukacji, refleksji i modlitwy dla odwiedzających Auschwitz. Ma być formą uczczenia pamięci ofiar i przyczyniać się do budowania w świecie wzajemnego szacunku, pojednania i pokoju. – Jestem tu dziś, aby prosić o łaskę pojednania, aby prosić przede wszystkim Boga, bo tylko On może otworzyć i oczyścić ludzkie serca, ale również prosić ludzi, którzy tu cierpieli – powiedział Benedykt XVI w byłym obozie koncentracyjnym KL Birkenau.
Ten punkt pielgrzymki papieża do Polski – wizyta w Birkenau – był szczególnie oczekiwany przez społeczność międzynarodową, komentatorów papieskiej wizyty w Polsce i przez światowe media, które zwracały uwagę na symbolikę faktu, że papież z Niemiec odwiedza były hitlerowski obóz zagłady. Najpierw Ojciec Święty przechodził wzdłuż 22 płyt z uwiecznionymi różnymi narodowościami, których przedstawiciele padli ofiarą nazistowskich potworów. Padał deszcz, ludzie chronili się pod parasolami. I nagle wyjrzała tęcza, ogromna, kolorowa. Stawała się coraz większa. Obejmując, jak się wydawało, i wieże strażnicze, i baraki obozowe, i druty kiedyś pod napięciem, i murawę, na której wystawali wycieńczeni więźniowie. Jakby zrobiło się lepiej na świecie…
Później w skupieniu podjęta została modlitwa kilku wyznań. I wreszcie przemówił On. „Nie mogłem tutaj nie przybyć” – podkreślił kilkakrotnie Benedykt XVI w przemówieniu, które wygłosił dla uczczenia pamięci ofiar obozu. „Przychodzę tutaj jako syn narodu niemieckiego – podkreślił Benedykt XVI – i dlatego muszę i mogę powtórzyć za moim poprzednikiem: Nie mogłem tutaj nie przybyć. Przybyć tu musiałem. Był to i jest obowiązek wobec prawdy, wobec tych, którzy tu cierpieli, obowiązek wobec Boga: jestem tu jako następca Jana Pawła II i jako syn narodu niemieckiego – syn tego narodu, nad którym grupa zbrodniarzy zdobyła władzę przez zwodnicze obietnice wielkości, przywrócenia honoru i znaczenia narodowi, roztaczając perspektywy dobrobytu, ale też stosując terror i zastraszenie, by posłużyć się narodem jako narzędziem swojej żądzy zniszczenia i panowania. Tak, nie mogłem tu nie przybyć” – mówił. Benedykt XVI podkreślił, że przybył do Birkenau, aby modlić się o dar pojednania wszystkich, którzy w tej godzinie naszych dziejów wciąż cierpią pod panowaniem nienawiści i przemocy zrodzonej przez nienawiść.
Zaznaczył, że w tym miejscu nasuwa się wiele pytań. Ciągle powraca jedno: „Gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie, na ten triumf zła?” – pytał. I to pytanie w ustach tego niezwykłego Niemca powtarzało się tu kilkakrotnie. Pozostawało jednak bez odpowiedzi…
Papież przypomniał, że w tym miejscu zostało wymordowanych prawie milion żydów. Dodał, że podczas wojny życie straciło 6 mln Polaków.
Chwilę potem słuchałam w radiu niezależnego publicysty żydowskiego, Konstantego Geberta. Nie spodobało mu się to, co powiedział papież. Bo przecież wśród tych 6 mln połowę stanowili Żydzi – stwierdził Gebert, jakby zarzucając Ojcu relatywizowanie historii. Także bardziej teologiczne wykorzystywanie Żyda. „Jan Paweł II był inny – usłyszałam. Znał i rozumiał Żydów; grał zresztą na bramce w podwórkowej drużynie żydowskiej…”.
Na zakończenie pobytu w Birkenau Benedykt XVI wyraził nadzieję: „Przed chwilę miałem okazję pobłogosławić Centrum Dialogu i Modlitwy – powiedział. – W niedalekim sąsiedztwie prowadzą życie ukryte siostry karmelitanki, które czują się w sposób szczególny zjednoczone z tajemnicą Krzyża i przypominają nam wiarę chrześcijan, głoszącą, że sam Bóg zstąpił do piekła ludzkiego cierpienia i cierpi razem z nami”.
W Oświęcimiu istnieje franciszkańskie Centrum św. Maksymiliana i Międzynarodowe Centrum Nauczania o Auschwitz i Holokauście. Znajduje się tu też Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży. Przy jednym z dawnych Domów Modlitwy mieści się Centrum Żydowskie. Tworzy się Oświęcimska Akademia Praw Człowieka. Możemy więc mieć nadzieję, że z miejsca kaźni będzie wyrastać i dojrzewać konstruktywna refleksja. I że pamięć przeszłości pomoże przeciwstawiać się złu i sprawiać, że zatryumfuje miłość. Wieczorem samolot z zastępcą Chrystusa na Ziemi odleciał do Wiecznego Miasta. Całe lotnisko Balice śpiewało Mu specjalnie skomponowaną pieśń: „Benedetto, Benedetto”. Bez wątpienia został On jednak także pośród nas.
Stefania Golenia Pruszyńska