Z ks. biskupem prof. Janem Bernardem Szlagą, ordynariuszem diecezji pelplińskiej, rozmawia Ferdynand Froissart, przewodniczący Ośrodka Edukacji Narodowej Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Gdańsku.
Ferdynand Froissart: Szybka technicyzacja we wszystkich obszarach naszej aktywności, paradoksalnie coraz bardziej absorbuje czas i energię niezbędną dla realizacji naturalnej potrzeby pogłębiania sfery duchowej, stanowiącej o istocie człowieczeństwa. W rezultacie powstającej asymetrii wiarę w ideały powoli zastępuje akceptowanie relatywizmu moralnego. Przytłoczone gadżetami sumienie gaśnie, a nawołujące do opamiętania głosy giną w szumie informacyjnym. Lansowany w mass mediach obraz pławiącego się w dobrobycie człowieka sukcesu staje się niekwestionowanym wzorcem do naśladowania, zwłaszcza dla młodego pokolenia. Hedonizm zastępuje religię. Wyniszczająca walka o dominację, malejący przyrost naturalny oraz majstrowanie przy kodzie genetycznym człowieka – przypominające budowanie współczesnej wieży Babel – dopełniają reszty. Czy dojdzie do zagłady kolejnej cywilizacji? Zwracam się do Waszej Ekscelencji z prośbą o skomentowanie tej katastroficznej wizji. Wizji społeczeństwa, któremu pycha kazała zakwestionować i odrzucić prymat Boga. Proszę również o pewne sugestie dotyczące strategii przeciwstawiania się zagrożeniom współczesnego społeczeństwa.
Ks. bp prof. Jan Bernard Szlaga: – Wizja społeczeństwa ukazana w tym pytaniu jest rzeczywiście katastroficzna. Technizacja, która nie wyzwala energii ducha, relatywizm moralny, który usiłuje się usprawiedliwiać wolnością, czy wreszcie hedonizm, który jest bardzo kuszącą postawą życiową – oto niektóre bolączki naszego wieku. Każda z tych postaw jest w różnym stopniu naganna, jak wszystko, co jest nazbyt jednostronne i nie oparte na przekonywującej podbudowie. Tu dodatkowo wchodzi w rachubę tworzywo wywołujące zachowania niemoralne czy co najmniej zagrażające moralności.
Można wszakże pytać, czy to jest naprawdę obiektywny obraz naszej rzeczywistości początków naszego wieku? Jestem przekonany, że choć diagnoza wyłuskująca pojedyncze zachowania jest poprawna, nie wolno jej rozciągać na całe społeczeństwo. Zło ma to do siebie, że bardziej rzuca się w oczy. Jest ponadto wdzięcznym tematem dla mass mediów, które wprost gonią za każdą sensacyjną wiadomością. Jest to bowiem rozbudowane do ogromnych rozmiarów wyjście naprzeciw człowieka, który lubi plotkę, tym bardziej, im wyżej postawionych osób dotyczy. Jest przecież całkowicie zrozumiałe, że nie poda się w prasie, że przez jakieś skrzyżowanie X przejechały tysiące osób bez wypadku, natomiast będzie się mówić o tym jednym, który miał przebieg czy finał tragiczny. Tak samo ma się sprawa z postawami moralnymi. Nie mówi się zatem, że dany obywatel Y jest człowiekiem prawym i nie popełnił przestępstwa, natomiast będzie się pisać o nim aż do bólu, kiedy zdarzy mu się jakieś potknięcie, co znów jest zawsze ciekawsze wtedy, kiedy dotyczy osób ze świeczników życia publicznego.
Wszechobecne środki masowego przekazu, teraz nawet o zasięgu światowym (Internet!), najzwyczajniej rejestrują przeróżne postawy ludzkie, także postawy młodzieży, nie ukazując kryterium wyboru postawy najbardziej oczekiwanej, a więc opartych na trwałych, przekonujących kryteriach. Z pewnym zażenowaniem oglądam audycje telewizyjne z udziałem młodzieży, w których każe się im rozstrzygać problemy niemałej wagi, nie wchodząc bynajmniej w ocenę ich wartościowania. Redaktorzy tych audycji dają szansę wypowiadania różnych poglądów, często nie do przyjęcia przez ludzi wierzących, a ich podsumowaniem jest jedynie głosowanie za przyjęciem takiej bądź innej opcji.
Przeciwstawić się złu można jedynie w ten sposób, że będzie się ukazywać wzorce godne naśladowania, pociągające. Dość prezentowania postaw moralnie złych, jałowych, zgniłych!
Państwo musi się stać sojusznikiem dobrego wychowania młodych ludzi, którzy będą wiedzieli, że przyzwoitość zachowań obowiązuje ich wszędzie, a złe zachowanie winno być napiętnowane i nawet karane, jeżeli ktoś lekceważy dobro wspólne – materialne czy moralne.
Raz po raz naocznie się przekonujemy, do czego prowadzi nieokiełznany pęd do bogacenia się, do kariery, do sławy, często niezasłużonej. Jest to często droga po trupach, czyli za cenę ryzyka sprowadzania na siebie skutków afer wywołanych w myśl zionącej kłamstwem zasady, że cel uświęca środki. Kiedy oglądam ludzi uwikłanych w afery czy sprzyjających aferzystom, a tak jeszcze niedawno postawionych wysoko, w rzędzie ludzi ideowo wzorcowych, jawi się żal i litość, że nikt ich nie ostrzegł, że idą grząskim podłożem i wnet zabraknie im mocy, by mogli powstać i żyć normalnie.
Jesteśmy świadkami niebywałego zalewu społeczeństwa negatywnymi informacjami przez środki masowej komunikacji. Przekazywaniem do publicznej wiadomości pozytywnych przykładów, z którymi przecież spotykamy się znacznie częściej, nikt nie jest praktycznie zainteresowany. Prowadzić to musi do spowszednienia zła, a nawet stanowi zachętę do jego czynienia, ponieważ na ogół nie słyszymy, aby przestępcę spotkał prawomocny wyrok. Widać przecież gołym okiem, że prawdziwą przyczyną demaskowania zła jest walka o wpływy. Czy mógłby Ekscelencja podzielić się z czytelnikami refleksją dotyczącą wychowywania młodego pokolenia w atmosferze panowania owej swoistej propagandy klęski?
– Przyszłość moralnego zdrowia narodu widzę w rodzinie opartej na ewangelicznym podłożu wierności Bożemu prawu. W takiej rodzinie, która powstaje z miłości, na pewno Bóg znajdzie swoje właściwe miejsce, a jeśli On jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na swoim miejscu. W rodzinie, która rządzi się miłością, jest miejsce na prawa i na obowiązki. Jednostronne akcentowanie praw dziecka czy praw ucznia prowadzi do takiego przerysowania, że ginie poczucie odpowiedzialności za powierzone zadania, za swoją przyszłość. Carpe diem jest nie do przyjęcia przez ludzi, których wzrok sięga dalej niż doraźna korzyść i wysiłek na krótki dystans.
Jeżeli więc będą dalej karłowacieć nasze rodziny, bo brak im impulsu do solidarnego wysiłku na rzecz pomnażania dobra narodu, poczynając od przyrostu naturalnego poprzez odpowiedzialne wychowanie młodych ludzi, którym będzie się nie tylko dawać, ale od których nie będzie się wymagać, to możemy być zagrożeni utratą własnej tożsamości narodowej, co zaczyna być realne już w niektórych krajach Europy. Jeżeli młodzi ludzie będą biernymi spadkobiercami swoich rodziców, można mieć wątpliwości co do ich prawdziwego postępu w każdej dziedzinie życia.
Przypomnijmy w tym miejscu, co powiedział Sobór Watykański II w swojej Deklaracji o wychowaniu chrześcijańskim (n. 3). Powiedziano tam, że rodzina jest pierwszą szkołą cnót społecznych, potrzebnych każdemu społeczeństwu. W rodzinie chrześcijańskiej dzieci mają niezastąpioną szansę zdobywania pierwszego doświadczenia zdrowej społeczności ludzkiej i Kościoła. Kościół dzięki swej katechizacji, która należy do jego podstawowych obowiązków, będzie wspierał każdą inicjatywę wychowawczą, wszak jest przecież w woli Bożej matką, która wspiera wszystkich wierzących w ich zatroskaniu o wspólne dobro społeczności ludzkiej, także świeckiej.
Zadanie Ośrodka Edukacji Narodowej będzie polegało na poszukiwaniu opiniotwórczych odpowiedzi na trudne, aktualne problemy szeroko rozumianej edukacji w świetle społecznej nauki Kościoła. Pytania będą kierowane do osób kompetentnych, cieszących się dużym autorytetem, których udzielane odpowiedzi będą zgodne z duchem ewangelicznym. Proszę Ekscelencję o udzielenie zespołowi realizującemu to dzieło rad i wskazówek u progu działalności oraz o udzielenie błogosławieństwa.
– Ośrodkowi Edukacji Narodowej życzę wielu sukcesów w ukazywaniu nowych dróg wychowania człowieka. Niech grono osób życzliwych i wspierających to dzieło będzie jak najliczniejsze i jak najbardziej oddane sprawie. Spełniając prośbę Ośrodka, temu dziełu serdecznie błogosławię.
Serdecznie dziękuję za powyższe odpowiedzi i udzielenie błogosławieństwa Ośrodkowi Edukacji Narodowej.
Wypowiedź Księdza Biskupa, przekazana w tym wywiadzie korespondencyjnym, dostarcza argumentów, które nie tylko pozwolą przeciwstawiać się katastroficznym wizjom, ale przede wszystkim podtrzymają, a w razie potrzeby wyzwolą w nas optymizm niezbędny do działania na rzecz drugiego człowieka. Z uwagi na to, że stan edukacji ściśle zależy od naszego stosunku do otaczającej rzeczywistości, za której obraz odpowiedzialni są ludzie dorośli, odsłanianie mechanizmów zła i wspieranie wysiłków przeciwstawiania się jemu ma fundamentalne znaczenie dla rozpoczynającego swoją działalność opiniotwórczą Ośrodka Edukacji Narodowej Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” z siedzibą w Gdańsku.