„Ściągać czy nie ściągać” − o tym dylemacie mówiono podczas konferencji prasowej w Radiu Emaus.
Uczestnikami konferencji byli: ks. prof. dr hab. Wiesław Przyczyna, kierownik Katedry Komunikacji Religijnej na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, przewodniczący Sekcji Homiletów Polskich, prof. dr Tomasz Naganowski, specjalista prawa prasowego i prawa własności intelektualnej, reprezentujący Wyższą Szkołę Umiejętności Społecznych w Poznaniu, ks. Maciej K. Kubiak, redaktor naczelny miesięcznika „Biblioteka Kaznodziejska”, przewodniczący Referatu Przepowiadania Słowa Bożego Kurii Metropolitalnej w Poznaniu, ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu, oraz zaproszeni dziennikarze.
Bezpośrednią inspiracją dyskusji, która rozgorzała po wypowiedziach wprowadzających, była książka „Ściągać czy nie ściągać? O pomocach do homilii i kazań” autorstwa Wiesława Przyczyny i Macieja Kubiaka. W tym wydawnictwie zawarto m.in. list gratulacyjny kardynała Zenona Grocholewskiego, homilię biskupa Jana Szkodonia, recenzje polskich czasopism z pomocami homilijnymi i kaznodziejskimi. A co szczególnie interesujące − na homilię i kazanie zwrócono w niej uwagę w kontekście prawa autorskiego, co właśnie stanowi novum. Na ostatnich stronach tego wydawnictwa czytelnik znajdzie omówienie dyskusji, którą zamykano sympozjum zorganizowane w związku z jubileuszem 100-lecia „Biblioteki Kaznodziejskiej”.
„Cudze myśli i słowa w czyichś ustach”. Dyskusja podczas konferencji rozwijała się w różnych kierunkach. Wspomniano o przypadkach głoszenia kazań przygotowanych na kanwie oryginalnych tekstów, jednakże bez podania ich autorów czy nazwy źródła. I w tym momencie warto rozwinąć wątek związany z tematyką poszanowania prawa autorskiego. Otóż precyzyjnie to wyraził sam prof. dr Tomasz Naganowski w przygotowanym opracowaniu „Cudze myśli i słowa w czyichś ustach”. Warto zacytować ten dokument:„Utworem jest zgodnie z art. 1 prawa autorskiego każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory wyrażone słowem, takie jak kazania. Kazanie bowiem z założenia jest wypowiedzią osobistą kapłana, o indywidualnym charakterze, przekazujacą pewien zamysł twórczy. Utworem jest każda wypowiedź, nie tylko literacka, publicystyczna czy naukowa, o ile cechuje ją piętno twórcy, nawet w niewielkim stopniu”.
„Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia utworu, nie są chronione odkrycia, idee, koncepcje, które legły u podstaw utworu. Chroniona jest więc wyłącznie treść kazania, to, co zostało wypowiedziane, napisane, a nie jest chroniony sam temat, jakaś idea, myśl filozoficzna, teologiczna przyświecająca kaznodziei”.
„Utworem może być także zbiór, antologia, np. wybór kazań na Boże Narodzenie, o ile przyjęty w założeniu wyboru dobór, układ lub zestawienie kazań ma twórczy charakter. Wówczas ochrona prawno-autorska odnosi się do zamysłu twórczego tego wyboru, autorem będzie twórca wyboru, bez uszczerbku dla praw autorów do wykorzystywanych w wyborze kazań”.
„Wygłoszenie kazania w kościele, w miejscu publicznie dostępnym, czy też jego opublikowanie, nadanie lub udostępnienie w Internecie, to jego rozpowszechnienie w taki sposób, aby każdy zainteresowany mógł się z nim zapoznać. Prawo autorskie pod pojęciem utworu rozpowszechnionego rozumie utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie (art. 6 pkt 3pa). Kaznodzieja bierze w ten sposób udział w życiu publicznym”.
„Kazanie podlega ocenie także z punktu widzenia prawa, tak jak każda publiczna wypowiedź”.
„Internetowe bazy danych zarówno spełniające cechy utworu, jak i nie spełniające ich, są chronione przez prawo autorskie albo ustawę o ochronie baz danych. Pokutujące przeświadczenie o tym, iż dozwolone jest korzystanie z zasobów Internetu bez ograniczeń, o ile tylko jest to możliwe technicznie – bo gdyby takie korzystanie było zakazane, to nie byłoby możliwe technicznie – jest z gruntu błędne”.
„Przestępstwem jest przywłaszczanie sobie autorstwa albo wprowadzenie w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu. Jest to działanie świadome, plagiator wie, że wygłasza nie przygotowane przez siebie kazanie, lecz tzw. gotowca z Internetu, godzi się na to, że słuchacze są przekonani o tym, iż kazanie jest jego przemyśleniem, własnym przepowiadaniem Słowa Bożego, co jest nieprawdą. […]. Plagiatem jest także przygotowanie kazania poprzez zestawienie go z części cudzych kazań lub fragmentów zaczerpniętych z pomocy kaznodziejskich lub literatury bez odpowiedniego oznaczenia cudzego autorstwa, przy równoczesnym sugerowaniu własnego autorstwa”.
Temperatura w sali konferencyjnej Radia Emaus rosła w miarę poruszania kolejnych kwestii, w tym np. jakości kazań czy homilii, nudy odczuwanej przez wiernych z powodu braku właśnie dobrej ich formy i ciekawej ich treści. Takie homilie czy kazania, które nie poruszają wyobraźni, nie sięgają głębi albo są głoszone bez starannej mowy, akcentowania ważnych zdań, urozmaicania form przekazu, nie wnoszące novum czy treści pobudzających wrażliwość moralną, nie angażujące czy nie mobilizujące do refleksji, nie budzące sumień etc. mogą niewiele oddziaływać na świadomość ich słuchaczy. Mając na względzie i te wątki uboczne dyskusji, nie można nie zauważyć, jak ważne jest słowo, treści i fakt, że jest ich autor. Autorstwo myśli wyrażonych pismem czy wygłoszonych nie może być traktowane dowolnie. Trzeba uznać je za nienaruszalne i wskazać, kto te myśli wyraził.
Prawo chroni autorów. Dla szanującego siebie i swoje myśli autora warunkiem twórczych realizacji jest i było nie tylko domaganie się poszanowania jego własności intelektualnej czy artystycznej, lecz podobnie wymaganie od siebie poszanowania cudzego dzieła, myśli innego autora czy dokonania artystycznego.
Konferencja w Radiu Emaus odbyła się 11 lutego br.
Stefania Golenia Pruszyńska