W kolejnym spotkaniu „Polska – kraj nadziei” z cyklu „Filharmoniczne wykłady na Ołowiance” gościem był ks. Michał Heller, profesor filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej, Ośrodka Badań Interdyscyplinarnych, Adjunct Scholar Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego i zdobywca Nagrody Templetona (1,6 mln dolarów).
Tą nagrodą ten wybitny fizyk, kosmolog, teolog i filozof dołączył do takich laureatów, jak m.in.: Matka Teresa z Kalkuty czy Aleksander Sołżenicyn.
Komentując nominację ks. Michała Hellera do nagrody Templeton Prize 2008, prof. dr hab. Karol Musioł, Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz profesor w krakowskim Instytucie Fizyki, powiedział:
Unikatowa pozycja ks. Hellera jako kreatywnego naukowca i refleksyjnego księdza przyniosła nauce myśl o transcendentnej tajemnicy, a religii spojrzenie na wszechświat szeroko otwartymi oczami nauki. Ks. Heller wprowadził i rozwinął znaczący koncept teologii nauki. Z sukcesem wskazywał, że religia odizolowana od naukowego kontekstu jest ułomna, a nauka, która odrzuca inne niż naukowe drogi zrozumienia – ślepa.
Funkcję moderatora spotkania sprawował ks. Krzysztof Niedałtowski − teolog i religioznawca, duszpasterz środowisk twórczych, współorganizator Gdańskiego Areopagu.
Wykład był przeplatany muzyką wykonywaną przez znakomitą skrzypaczkę Karolinę Piątkowską-Nowicką, laureatkę m.in. prestiżowego Międzynarodowego konkursu Muzyki współczesnej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, która prezentowała utwory Johanna Sebastiana Bacha i Krzysztofa Pendereckiego.
Na wstępie ks. prof. Michał Heller zauważył, że wraz z odkryciem przez Pitagorasa pozostawania dźwięków muzycznych w ścisłej odpowiedniości z liczbami rzeczywistymi wiele elementów łączy sferę nauki – z muzyką. Szczególne miejsce zajmowała geometria z najdoskonalszą figurą – okręgiem (okrąg jest liną brzegową koła podobnie jak sfera powierzchnią zewnętrzną kuli). W przekonaniu starożytnych Greków szkoły pitagorejskiej „harmonia sfer” wyobrażała w istocie zarówno strukturę Kosmosu jak i strukturę dzieła muzycznego, stanowiąc jednocześnie literacką przenośnię. W momencie, gdy ten wielki filozof odkrył, że analogiczne proporcje liczbowe można odnieść zarówno do opisu dźwięków, jak i do stosunków panujących w geometrii wszechświata – musica mundana, narodziła się teoria muzyki i tym samym za pomocą matematyki zaczęto opisywać świat przyrody. To przekonanie zostało poddane próbie, gdy Kepler mimo usiłowań nie był w stanie naukowo potwierdzić kołowej orbity Marsa. Jego prawa opisujące orbity eliptyczne planet w sposób naturalny przekształciły dotychczasowy punkt widzenia w zachwyt nad „partyturą równań”. Matematyka ma się tak do struktury Wszechświata, jak partytura do wykonania utworu muzycznego, która umożliwiając wykonywać muzykę, nie ma wpływu na poziom wykonania utworu, zależny jedynie od talentu wykonawcy. Dla przykładu równania genialnego fizyka Alberta Einsteina przewidziały istnienie „czarnych dziur”, grawitacyjne zakrzywienie fal elektromagnetycznych (światła) w pobliżu wielkich mas i innych zjawisk znanych współczesnej fizyce. Jest ciekawostką, że jego równania przewidziały rozszerzanie się wszechświata. W konsekwencji przerosły ich autora, który będąc przekonanym o jego stabilności – zneutralizował efekt, dobierając stosowną stałą. O tym z pasją, poetyckim zacięciem, ubogacając przekaz, prawdopodobnie jemu tylko dostępnymi, intrygującymi słuchaczy ilustracjami, opowiadał ks. prof. Michał Heller w pierwszej części wykładu: Preludium.
W drugiej części wystąpienia wykładowca przemierzał z nami w wehikule czasu w kierunku początku wszechświata, czyli do momentu, przed którym nie było przestrzeni, czasu ani materii. Na obecnym etapie rozwoju nauka dowodzi, że dzięki „wielkiemu wybuchowi” z punktu zwanego ,,pierwotną osobliwością” powstał wszechświat, którego proces rozszerzania się trwa do dnia dzisiejszego. Miało to miejsce 13,7 mld lat temu. W podróży tej towarzyszyły nam wybuchy „super nowych” – apokaliptyczne zderzenia galaktyk, niewidoczne obiekty kosmiczne – „zimna ciemna materia”, niezbadana dotąd, tajemnicza „ciemna energia”, a nade wszystko symfonia fal akustycznych, elektromagnetycznych i grawitacyjnych. (Obliczenia dokonane – na podstawie obserwacji obecnego obrazu rozszerzającego się wszechświata – wskazują, że obserwowana materia stanowi niewielką część całości, którą muszą dopełniać wspomniane w poprzednim zdaniu elementy).
Zatrzymaliśmy się w sytuacji, gdy galaktyki zagęściły się do tego stopnia, że dalsza penetracja tego typu stała się niemożliwa. W tym momencie usłyszeliśmy, że tylko badanie właściwości niezwykle małych cząsteczek zwanych neutrinami – pędzących z przestrzeni, przed którą zmuszeni byliśmy się zatrzymać – pozwoli uczonym jeszcze bardziej zbliżyć się do początku wszechświata. Obecnie badane jest zachowanie się neutrin pochodzących ze Słońca. Informacji z obszaru punktu zerowego mogą – zdaniem uczonych – dostarczyć jedynie fale grawitacji kwantowej. Na tym zakończyła się druga część nazwana Interludium.
W części trzeciej – Postludium – prof. Michał Heller jawił się przede wszystkim jako niezrównany specjalista od przerzucania mostów między nauką a religią. Przedstawił następującą Chrześcijańską Koncepcję Stworzenia:
Stworzenie jest relacją między stworzeniami i Stwórcą polegającą na nieustannej zależności w istnieniu (w stwarzaniu się) stwarzania od Stwórcy.
Relacja ta jest dynamiczna. Ewolucja jest częścią (lub aspektem) stworzenia.
Stwierdził również, że odkrycia naukowe można traktować jako odsłanianie kolejnych „zamysłów Bożych”, natomiast proponowane dziś modele kosmologiczne, np. omawiany model „wielkiego wybuchu” – mają się nijak do idei Boga Stwórcy. Opisują one zazwyczaj jakieś szczegóły kosmologicznej ewolucji wszechświata i tyle.
Zdaniem autora publikacji, osoby, które deklarują, że liczy się dla nich tylko „mędrca szkiełko i oko” mają niemały dylemat, powinni bowiem − chcąc nie chcąc − uwierzyć w istnienie wspomnianej „pierwotnej osobliwości”, z której za przyczyną tajemniczego impulsu powstała przestrzeń, czas i materia. Paradoksalnie takie postawy wymagają niemałej wiary!
Ponadto dowiedzieliśmy się, że dzisiaj w lukach naszej wiedzy umieszczamy zazwyczaj Pana Boga. Jest to zła doktryna, ponieważ może przyjść czas na naukowe „załatanie dziury” i Panu Bogu może zagrozić marginalizacja. Przez pozostałe liczne wątki przewijała się myśl, którą można zawrzeć w wypowiedzi św. Augustyna:
Jeżeli mamy pewien konflikt między stwierdzeniem biblijnym a dobrze ustaloną wiedzą, to wtedy należy zmienić interpretację Biblii, bo ona nigdy nie jest oczywista. Każda epoka ma swój obraz świata. Inny obraz świata był dwa tysiące lat przed Chrystusem, inny 200 lat przed Chrystusem, inny w średniowieczu, inny dziś. Biblia używa takiego obrazu, jaki obowiązywał wtedy, gdy powstawała. O tym trzeba pamiętać.
Gdy po wykładzie zapytałem ks. prof. Michała Hellera, jakie jest jego zdanie na temat czasu (pojęcia, którego nie udaje się – jak dotąd – jednoznacznie zdefiniować) – odpowiedział mi: „…z pewnością istnieje wiele czasów” i że „… jest to zagadnienie naprawdę niezwykle fascynujące”.
Ciekawie o czasie wypowiada się przytoczony już św. Augustyn:
Czas jest czymś, co jest związane ze wszechświatem, a Pan Bóg istnieje poza czasem, wieczność to nie jest istnienie w czasie nieskończonym, lecz istnienie poza czasem.
Dialog religii z nauką, wiary z rozumem, trwał, od kiedy pojawiła się nauka. Warto również zwrócić uwagę na to, że wspomniany konflikt istnieje od samych początków religii i chrześcijaństwa i że – jak wskazują badania − konflikt ten nigdy nie zaszkodził ani religii, ani nauce, a nawet po każdym ostrzejszym zderzeniu obydwie strony wychodziły wzbogacone.
Ks. prof. Michał Heller miał tak wiele do powiedzenia, że przedłużył wykład, co skutkowało skróceniem czasu na dyskusję, do której zgłaszało się wielu uczestników wykładu. W podsumowaniu zaś swojego wystąpienia z uznaniem wyraził się o koncepcji wkomponowania w jego wykład wspaniale zharmonizowanych z poruszaną tematyką utworów muzycznych.
Dr n. fiz. Ferdynand Froissart
(Publikacja z 21.05.2010 − wznowiona)