„Wierszem można ugasić głód spełnienia” – te słowa można uznać za motyw przewodni uroczystości uhonorowania wybitnej poetki Heleny Gordziej Medalem „Zasłużony Kulturze − Gloria Artis”. Przyznanie państwowego odznaczenia odbyło się 22 września 2008 r. w zabytkowej sali Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu.
Rangę wydarzenia podkreśliła obecność przedstawicieli władz miasta Poznania, dyrektorów placówek oświatowo-kulturalnych oraz środowisk artystycznych: poetów, muzyków, rzeźbiarzy. Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego reprezentował wicemarszałek Leszek Wojtasiak. Wysłannikiem Prezydenta Poznania był jego pierwszy zastępca − Tomasz Jerzy Kayser. Obecni byli również dyrektor Biblioteki Raczyńskich Wojciech Spaleniak i dyrektor Biblioteki w Lesznie, Małgorzata Halec.
Uroczystość podzielono na cztery części. W pierwszej z nich odczytano listy gratulacyjne od marszałka województwa wielkopolskiego Marka Woźniaka; prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, a także prezesa Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego Mariana Króla. List gratulacyjny Marka Woźniaka, zaakcentował rangę otrzymanego przez Helenę Gordziej medalu, klasyfikując go jako jedno z najwyższych odznaczeń w kulturze polskiej. Słowo pisane od Ryszarda Grobelnego uwydatniło znaczenie poezji, do której tworzenia potrzeba ludzi „gotowych do pielęgnowania i rozwijania działalności literackiej” poprzez „słowo skłaniające do refleksji”.
Druga część spotkania obfitowała w literackie przemyślenia wiceprezesa poznańskiego oddziału Związku Literatów Polskich Pawła Kuszczyńskiego, który poprowadził uroczystość. Zwrócił uwagę na symboliczną wymowę tytułów tomów poetyckich jubilatki. To właśnie dzięki nim możemy ją postrzegać jako „mędrca, którego pyta się o radę”, by przekonać się, że największym kapitałem jest „czerpać wiedzę i uczucia z bogatego źródła”, którego „światłem jest obserwacja ludzi”. Przyznał, że literacka twórczość Heleny Gordziej pozwala zrozumieć dlaczego „zatomizowany człowiek nie przestrzega praw natury”. Przykładem powinien być dla nas „kamień, co przygląda się spokojnie ziarnami kwarcu, więc jego umieranie nie dotyczy”.
Ważnym wystąpieniem zarówno pod względem literackim, jak i historycznym była wypowiedź znanego krytyka literackiego i poety Dariusza Tomasza Lebiody, który specjalnie przyjechał na poznańską uroczystość. Dzięki niemu wszyscy przenieśliśmy się do czasów, kiedy „był rok 1984 i Zbigniew Gordziej wręczył tomik swojej mamy pt. »Między nowiem a pełnią«. Retrospektywa wydarzeń pozwoliła pojąć, że nie bez przyczyny twórczość Heleny Gordziej można zaliczyć do tzw. autentyzmu przeżyć zatrzymanych w „charakterach napotkanych ludzi i miejsc”. Jeśli nawet w świecie panuje „sterylizacja uczuć”, to warto wsłuchać się w słowa Gordziej, choćby dlatego, że są jak „szybki oddech dziewczyny wpatrującej się w księżyc”. W nim bowiem można odnaleźć pełnię zrozumienia dla rzeczywistości. Poznać mit lunarny tak charakterystyczny dla poezji laureatki… Tym samym uświadomić sobie, że „entropia nie pokona słowa, bo ono ma postać spiżową, kamienną”. W nim należy szukać ziaren prawdy, by wydało plon jak „brzemienna ziemia”. Jedynie ten, kto ją przeniknie, pozwoli nazwać się jej dzieckiem, tak jak Gordziej posiądzie dar opisu „kształtów świata widzialnego i niewidzialnego w spełnieniu i niespełnieniu”. Będzie jak wędrowiec, któremu choć „śpieszno, to tylko na moment się zatrzymuje”, aby rozpoznać, że „wszystko ma swoje miejsce i znajduje drogę ku wieczności” – dokładnie tak, jak w poezji Heleny Gordziej.
W finałowej części spotkania wystąpiła sama jubilatka, który podzieliła się wierszami „mającymi udowodnić słuszność słów Lebiody. Helena Gordziej wyznała, że od dzieciństwa „rozpierał się w jej oczach sokół”. Obserwując ludzi, pozwolił przeniknąć istnienie na tyle, by „w świątyni lasu odprawiać mszał według rytuału sumienia”, w słoneczniku z rodzimych pól dostrzegać „drogowskaz godzin”, a nocą nie bać się pisać poematu „pod dyktando gwiazd”. Słuchacze „prawdziwie usłyszeli”, że „świt” można najpiękniej wskrzesić poprzez podanie pomocnej dłoni potrzebującemu człowiekowi, aby choć na chwilę przynieść ulgę jego myślom i zatrwożonej duszy.
Uroczystość przyznania medalu „Gloria Artis” Helenie Gordziej była okazją nie tylko do świętowania rzadko spotykanego wydarzenia, złożenia gratulacji czy podarowania kwiatów. Klimat spotkania zdradzał, że wszyscy na nie przybyli mieli coś z bohaterów wierszy Gordziej, wciąż potrzebujących czułości i zauważenia tego, co kryje się w ich sercach. Jej poezja ma właściwość terapeutyczną, stanowi antidotum na „toksynę nienawiści”. Jak zauważył Lebioda, „powstaje w sercu i sercem”. Dlatego jest jak otwarta dłoń, która staje się drogowskazem prowadzącym tam, gdzie „dorasta się do samoświadomości” – bycia świadomie lepszym człowiekiem. Gordziej napisała: „Poezja jest wołaniem, któremu echo odpowiada po długich latach milczenia”. Powinniśmy sobie życzyć, aby dla każdego z nas ta odpowiedź była taka, jak w przypadku Heleny Gordziej – kiedy wyróżnienie w postaci państwowego odznaczenia można utożsamić z sukcesem bycia wartościowym człowiekiem.
Dominik Górny