„Jeśli kto doświadczył miłości, doświadczył również wolności. Człowiek w miłości przekracza siebie samego, wyzwala się, ponieważ zależy mu na innym człowieku, ponieważ pragnie, by życie drugiego było udane. Padają wówczas bariery egoizmu i człowiek odnajduje radość wspólnego działania dla wyższych celów. Wyzwólcie się, by żyć odpowiedzialnie w wolności! Otwórzcie się dla Boga!” − mówił 23 czerwca 1996 r. Jan Paweł II przed Bramą Brandenburską w Berlinie.
Na naszych ludzkich drogach jest słońce, miłość, wiara, nadzieja, radość i szczęście. Żar ludzkich pragnień, ciekawość stworzenia świata, wola odkryć i opiewania tego, co niesie doświadczanie życia i miłości. Doznawanie Boga. Doznawanie zachwytu − w tak czystej postaci, że bliskiej dziecięctwu duchowemu. Współczesność dopisuje do tej sielankowej wizji wiele nowych rozdziałów. Refleksje nad tą materią pozwalają uporządkować − choćby lapidarnie a wrażliwie − kilka ważnych kwestii.
A tyle już uczyniono. Czy i w jakim stopniu czerpiemy, możemy i umiemy czerpać siły, radość, szczęście, wolę życia, działania, rozwoju − z miłości? Jakie oblicze mają odpowiedzi innych na miłość? Jak reagujemy na dylematy człowieka uwikłanego w dramat? A tego wijącego się w mękach ducha z poczucia beznadziejności wołania o pomoc czy walki o swoje prawa ludzkie, znajdującego się w stanie permanentnej rozpaczy, odczuwania pustki, braku nadziei, wiary, niedostatku życiowego? Takiego doświadczania miłości innego człowieka czy ludzi, że niesie ono świadomość udręczoną, szukającą na pustyni ludzkiej − człowieka miłującego, prawego, sprawiedliwego? Gdy konieczne dla życia jest szukanie rozwiązań, pomocy, ochrony prawnej i doświadczania zadośćuczynienia za doznane krzywdy. A gdy człowiek współczesny doznaje ran ducha, bólu nie do zniesienia? Nawet − nie do uleczenia. Tutaj nie sposób pomyśleć o tym, co wielu ludziom niosą doświadczenia wojen, nadal wzniecanych, czy krwawych buntów − jak ostatnio na Ukrainie. Nadal na naszych oczach via telewizje roztacza się obraz niewyobrażalnych dramatów z wieloma ofiarami, choć tyle już uczyniono dla pokoju.
Świadectwa wyjątkowe. Nie tak liczni wobec ogółu, choć jest ich bardzo wielu, ma poczucie misji. To ludzie będący wyjątkowym przykładem postaw. Wielu pozostawiło po sobie pamiątkę wyrażoną żywotami świętych i błogosławionych. Konsekwentny mozół czy walka z przeciwnościami w obronie człowieka czy wiary − mimo zagrożenia własnego życia wpisały się w pamięć świadków. Wierzymy, że to Bóg daje tę siłę tak wyróżnionym przez Niego wraz z niesamowitymi wielkimi darami, łaskami. Wielkie zasługi dla rozwoju mają ludzie świeccy, których dokonania posłużyły postępowi w wielu dziedzinach, a zwłaszcza te czyniące człowieka pełnym podmiotem prawa. To oni wszyscy tak pomnożyli swoje talenty.
…z okruchów − bochny. To my przez miłość do Boga, człowieka i natury doznajemy cudu, niewobrażalnego pomnożenia radości, szczęścia. Pokonujemy bariery. Miłość spełniona zaś jest cudownym pomnożeniem okruchów − w wielkie bochny.
To poprzez miłość i cierpienie doskonalimy siebie, wydobywamy z siebie skarby naszych osobowości, charakteru, dary niezwykłe, duchowe. Nie ma miłości bez głębokiej wdzięczności Bogu, człowiekowi, którego nią darzymy i który nas nią darzy.
Wzajemność i nieodwzajemnienie. Miłość − uczucia do osoby, szacunek dla niej, troska o nią, poczucie odpowiedzialności za nią, uznanie dla niej i jej prawa do wolności, godności, podmiotowości − stanowią o jej pełni. Cierpienia nie są atrybutami wpisanymi w miłość odwzajemnioną. Doznaje ich człowiek w miłości nieodwzajemnionej, niespełnionej, niepełnej, kaleczonej, odrzuconej.
Wolna czy zniewolona. Miłość jest szczęśliwa i pełna w poczuciu więzi jawnej, a nie ukrywanej. Wolnej, a nie obarczonej użależnieniem czy zniewoleniem. W poczuciu daru wzajemnego, a nie jednostronnego. W poczuciu godności, a nie w poniżeniu. W poczuciu równowartości, a nie jednostronnego podporządkowania się jednego i dominacji drugiego. Nie kupowana ani nie sprzedawana. Oparta o wspólne wartości i wspólnotę, jest prawdziwym edenem.
Sprzymierzeńcami dobrego i pełnego dialogu z miłości i dla miłości zawsze są: empatia, dobra wola, kultura duchowa, uczuć, myślenia, zachowania, wiedza, inteligencja, mądrość.
Ostatnie pytanie. Dylematy wiary i niewiary stanowią o naszym poczuciu oparcia w Bogu lub li tylko w ziemskiej doczesności. Szukając, nie wierząc, odrzucając Boga, człowiek jest zdany na niepewność albo pewność, która nie odróżnia go od innych żywych stworzeń. A jaką dramaturgię ma takie odrzucenie Boga − w obliczu umierania? Godzenia się na kres własnego istnienia, bez dalszego ciągu? Nagłego wołania Boga?
Dobra i zła miłość. A to wcale nie tak rzadkie sytuacje i relacje międzyludzkie, że doznajemy miłości dobrej i dotyka nas także „zła” miłość, której takie brzmienie bierze się ze słowa: stalking − mającego już odniesienia w stanowionym prawie jako przestępstwo.
Można by się zastanawiać, nawet z poetycką nutą, jak pokonywać kamienie codziennych relacji? Jak radzić sobie ze zranieniami, traumą i tymi sytuacjami, gdy jesteśmy poddani silnym bodźcom agresji, zniewoleniu, manipulacji, władczego traktowania, wykorzystywania? Bo właśnie zabójcą i skrytobójcą ludzkiej duszy, psychiki generalnie jest „zła miłość”, która przejawia się naruszaniem godności i innych wartości chronionych prawnie i zwyczajowo jako dobra człowieka. Taka „zła miłość” znana jest też w postaci „złego dotyku” (tak postępują pedofile). Podobnie ma swój wyraz − w śledzeniu osoby etc.
A jak postępuje człowiek w kryzysie, który niesie myśli samobójcze − często skutek takich sytuacji „złej” miłości, doświadczania jej w wyjątkowo podstępnych i okrutnych formach? Potrafi i chce szukać pomocy doprowadzony do takiego stanu? Czy jeszcze działa jego instynkt samozachowawczy, że może pokonać ten dramatyczny zamiar? Gdzie jest czy są w tym momencie człowiek czy ludzie − sprawcy jego załamania psychicznego, którzy powinni już wcześniej odpowiedzieć przed prawem za swoje postępowanie?
Stalking jest umożliwiany, lecz zarazem ograniczany przez operatorów sieci komórkowych. Ważna wskazówka: Nie czekać na cud! Przypadki nękania, zastraszania zgłaszać jak najszybciej na policję czy do prokuratury. A przypadki wymuszanych usług telefonicznych − do operatora sieci. Do przykładów, których jest już tysiące, a sprzyja im także rozwój wielu technik kontaktu, należą i takie, jak doświadczone przez wielu, a związane z usługami telefonicznymi i wymuszaniem nieraz bardzo wysokich kwot opłat za przychodzące SMS-y np. wróżbiarskie. Te zaś ucina żądanie klienta od operatora sieci komórkowej zablokowania takich numerów, a najlepiej − i to jest dopiero skuteczne − całej usługi.
Starsze osoby mają z tym sporo problemów, bowiem nie potrafią one same blokować tych usług (na podstawie jakichś wskazówek, oczywistych dla młodszych pokoleń) ani wiele z nich nadal nie wie, że trzeba domagać się zablokowania takich SMS-ów. Ponoszą one koszty finansowe, zanim skutecznie operator zablokuje te niechciane i kosztowne usługi. Niestety, reklamacje wysokich rachunków za telefon są bardzo mało efektywne i rzadkie. A to operatorzy sieci komórkowych pośredniczą w tych usługach, bowiem przyjmują od abonentów opłaty za nie i przekazują je według umów zewnętrznym firmom wróżbiarskim i generującym tzw. SMS-y specjalne. To proceder wymagający zmian – klient winien już w momencie podpisywania umowy mieć wybór: „Życzy sobie Pani/Pan np. usługi Premium?”.
Trzeba wziąć pod uwagę, że na świadomość, system nerwowy i psychikę osób uznających wagę słowa i wrażliwych takie SMS-y, zwłaszcza straszące, działają silnie negatywnie. To koszty szczególne. Nietrudno sobie wyobrazić, jakim koszmarem było dla pacjentki szpitala po ryzykownej operacji otrzymać SMS o treści: „Jutro śmierć!”. Nie ustalono jednak nadawcy. Wróżbiarze przyjmują jednak też protesty i wyrazy oburzenia wyrażone w SMS-ach zwrotnych − i zaraz w odpowiedzi „kołują” treścią tych zastraszających śmiercią SMS-ów, że „śmierć oznacza radykalne zmiany w życiu, nowe życie”. Wolno im się tak bezkarnie bawić, w dodatku na koszt użytkownika telefonu?
Warto przemyśleć to, co wiąże się z kondycją współczesnego człowieka, sięgnąć po normy prawne i po te tematy do tych książek czy także specjalistycznych czasopism, które podpowiadają nam nasze zainteresowania, potrzeby. A zwłaszcza − problemy.
„Spieszmy się kochać ludzi”. W miłości objawia się prawda. Ta najwyższa − w sacrum. Widziane w naszym lustrach: świadomości, sumieniu. A że warto uznać to, co głosił ks. Jan Twardowski słowami wiersza: „Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą” − za uniwersalną i nieustającą misję, idźmy z nią ufnie i w poczuciu szczęśliwości, od której piękniejemy i stajemy się ludźmi wolnymi. Idźmy w przekonaniu, że na naszej drodze jest wielu czekających na nas dobrych ludzi. Bądźmy miłującymi pod słońcem życia.
Stefania Pruszyńska
Fot. i collage: Stefania Pruszyńska („Dama w diademie” w Starej Pomarańczarni, Łazienki Królewskie w Warszawie)