Już 8 grudnia 1980 roku Francois Regis Hutin napisał w „Ouest-France”: „Trzeba pomóc Polsce (…), dostarczając jej podstawowych artykułów, przede wszystkim żywnościowych. Trzeba to uczynić natychmiast, u progu zimy, która ma być sroga”. Ten apel ukazał się ponad rok przed ogłoszeniem stanu wojennego. Po latach, w przeddzień 25. rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Polsce, w poznańskim kościele oo. Dominikanów otwarto wystawę „Mieszkańcy Bretanii Polakom. Pomoc humanitarna 1981-1994”.
Wystawę zorganizowano jako wyraz wdzięczności mieszkańców Poznania za ofiarną akcję pomocy udzielonej przez mieszkańców Bretanii. Gościem honorowym otwarcia wystawy była Gabrielle Peixeira z redakcji „Ouest-France”. Towarzyszyli jej przedstawiciele Domu Bretanii i Fundacji Poznań – Ille-et-Vilaine. Honory gospodarza pełnił Paweł Kozacki – przeor poznańskiego klasztoru oo. Dominikanów, redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”, duszpasterz „Paleolitu”, a Urząd Miasta Poznania reprezentował Maciej Frankiewicz – wiceprezydent Poznania.
Obraz tamtych lat na fotografiach. Na wystawie znalazło się wiele dokumentów archiwalnych „Ouest-France” oraz będących własnością Remy`ego Marchanda, przewodniczącego komitetu „Solidarite France-Pologne” w Saint-Malo. Na fotografiach uwieczniono wielu dźwigających paczki do samochodów mieszkańców Rennes, rodziny z dziećmi i darami – nieznanych nam naszych francuskich sprzymierzeńców i przyjaciół.
Na kserokopii pierwszej strony tej gazety z 14 grudnia 1981 r., a więc drugiego dnia stanu wojennego, widnieje nagłówek: „Pologne: l`ordre militaire”. Z kolei w czołówce z 16 grudnia: „L`ordre? On doute”, a z jej lewego górnego rogu spogląda na nas Lech Wałęsa z fajką. Ile radości wówczas wywoływałaby taka gazeta w Polsce, gdy generał Jaruzelski i Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, wprowadzając 13 grudnia stan wojenny, zawiesiły funkcjonowanie wielu tytułów prasowych (np. w Poznaniu już 14 grudnia 1981 r. redakcję tygodnika „Tydzień”, znajdującą się przy ul. Śniadeckich 21, wizytowały służby specjalne. Podobnie było w wielu innych poznańskich redakcjach w całej Polsce).
Od inicjacji akcji pomocy do współpracy polsko-francuskiej. Kurator wystawy Ewa Waliszewska wspomniała początki akcji, gdy trzeba było zabiegać o tę pomoc, wiedząc, że to, co się działo wówczas w Polsce, było bardzo istotne, bowiem zainicjowała swoją działalność już legalnie zarejestrowana „Solidarność 80”. Tymczasem w sklepach spożywczych straszyło pustką – na półkach były zaledwie: ocet, musztarda oraz skrzynie z ziemniakami…
W akcji pomocy humanitarnej uczestniczyło wielu znanych i także anonimowych darczyńców. Inicjatorzy – pracownicy redakcji „Ouest-France” wykonali przeogromną pracę, nagłaśniając sytuację w Polsce, organizując odbiór i przekazywanie darów, w tym także leków, pomagając w kontaktach ofiarodawców z potrzebującymi pomocy. Do najaktywniejszych przedstawicieli redakcji, przez te całe 13 lat, zresztą odpowiedzialnych za akcję, jej koordynację i organizację, należeli: nieżyjący Rene Buffe i Gabrielle Peixeira.
Znaczącą rolę w rozwoju kontaktów francusko-polskich odegrał Francois Regis Hutin – dyrektor gazety. Dzięki jego osobistemu zaangażowaniu w 1989 roku Rada Generalna departamentu Ille-et-Vilaine, miasto Rennes i dziennik „Ouest-France” utworzyli w Rennes Stowarzyszenie Ille-et-Vilaine –Polska.
W 1990 roku po podpisaniu deklaracji o współpracy między miastami Rennes a Poznaniem powstała Fundacja Poznań/Ille-et-Vilaine. W podróży setnej ciężarówki darów dla Polski, która z Rennes wyjechała 20 maja 1990 roku, uczestniczyli zarówno państwo Hutin, jak i Gabrielle Peixeira i Rene Buffe.
Zasłużeni zostali uhonorowani Medalem Świętego Iwona. Medal Świętego Iwona, patrona Bretanii, ustanowiła rada Fundacji Poznań – Ille-et-Vilaine w 2001 roku Medal ten jest przyznawany osobom i instytucjom, które mają wyjątkowe zasługi w umacnianiu współpracy polsko-francuskiej, szczególnie między Wielkopolską a Bretanią.
Podczas otwarcia wystawy uroczyście Medalem św. Iwona uhonorowano panią Gabrielle Peixeira za jej aktywność w akcji pomocy Polsce oraz poznański klasztor Ojców Dominikanów, reprezentowany przez przeora Pawła Kozackiego.
Kościół dominikański w Poznaniu stanowił podczas stanu wojennego główne centrum przyjmowania i dystrybucji darów pomocy humanitarnej. Iluż z nas ma nadal w obolałej pamięci dramaturgię lat osiemdziesiątych i te dary od ludzi dobrej woli spoza Polski, które niosły zarazem otuchę i jednocześnie ratowały egzystencję w czasie wielkiego niedostatku – z powodu „przymusowych urlopów”, utraty pracy za niepoddanie się presji ówczesnej władzy, żądającej od np. dziennikarzy złożenia aktu lojalności (sankcja: „wilczy bilet” w zawodzie), internowania, więzienia działaczy podziemnej „Solidarności”, braku pracy, biedy i reglamentacji towarów.
Przeor Paweł Kozacki: „Dominikanie kierowali się zasadą: Głodnych nakarmić, nagich przyodziać. Wielu z nas pamięta zaś tę pracowitość i aktywność kapłańską śp. ojca Honoriusza − Stanisława Kowalczyka, zajętego ludźmi, pomocą dla nich i wiecznie na nogach, który natychmiast po ogłoszeniu stanu wojennego pojechał do internowanych, aby ich spowiadać i udzielić im komunii świętej. I tych dominikanów, którzy najpierw wypakowywali z samochodów tę olbrzymią ilość darów, potem rozkładali np. odzież na dziedzińcu kościoła, kierowali gromadami zaproszonych do wybrania rzeczy czy odebrania paczek, informowali, radzili.
Maciej Frankiewicz: „Sam skorzystałem z tych paczek, gdy byłem w więzieniu”. W imieniu nas wszystkich dziękował przedstawicielom francuskiej gazety, ludziom z Bretanii, miasta Rennes Maciej Frankiewicz, obecny zastępca prezydenta Poznania. „Sam skorzystałem z tych paczek, gdy byłem w więzieniu. Pragnę wyrazić wielką wdzięczność za pomoc. Wiem, ile ona dla mnie i innych znaczyła” – powiedział.
W odpowiedzi usłyszał od uśmiechniętej Gabrielle Peixeira`y: „To czyniliśmy spontanicznie z potrzeby serca. Kierowaliśmy się wrażliwością na potrzeby bliźnich. To normalne”.
Rozmowom nie było końca. Po zakończeniu części oficjalnej zostaliśmy uraczeni ciasteczkami i lampką „Cidre Doux”. Wielu po rozpoznaniu w gromadzie swoich dawnych znajomych, nie widzianych od lat, a pamiętających tamte czasy stanu wojennego i późniejsze dzieje, spotkania w różnych okolicznościach, nawiązywało do nich w ożywionych rozmowach.
Miałam przyjemność chwilę porozmawiać z panią Gabrielle Peixeira, podziękować jej i wszystkim, którzy zapisali w naszym życiu tak piękną kartę solidarności. Wspomniałam też kilka faktów z życia redakcji Dziennika Wielkopolan „Dzisiaj”, w tym np. o tym, że mając w pamięci akcje pomocy i zaangażowanie w nią Stowarzyszenia „Ille-et-Vilaine – Polska” oraz fundacji – pisaliśmy o tym niejednokrotnie. Przypomniałam też, że ten niezależny tytuł (ukazujący się od grudnia 1989 r. do 1991 r.), mający najpierw podtytuł: Gazeta tych, którzy głosowali na „Solidarność”, wykluwał się m.in. na dziedzińcu dominikańskiego klasztoru w Poznaniu – bo to właśnie w tym miejscu jego wydawca: Spółka Akcyjna „Wielkopolanin” zebrał bodaj swoich pierwszych akcjonariuszy-założycieli.
Pamięć zachowała dramatyczny komunikat w kościele oo. Dominikanów. Pod koniec wieczoru związanego z wystawą „Mieszkańcy Bretanii Polakom. Pomoc humanitarna 1981-1994” wspomniała mi o niezwykłym wydarzeniu Maria Szymańska, matematyk.
Podczas jednej z przedpołudniowych mszy św. ojciec Honoriusz wykrzyknął (mając podać informację o śmierci Wojciecha Cieślewicza):
„Ludzie, co wy robicie?!!!”. I tylko dodał: „Pogrzeb na Junikowie, pobity przez UB”.
Wszyscy obecni na mszy zamarli. Organista grał zaraz hymn „Gaude Mater Polonia” („Raduj się, Matko Polsko”). Nikt nie wstał!
Stefania Pruszyńska