„Chcemy, aby sztuka stała się obszarem, gdzie artyści mają możliwość wyrażenia swojej postawy i haseł nawołujących do walki o demokratyczne państwo” – podają organizatorzy.
PAKRAVA trwała od 15 do 18 października br. Ta inicjatywa ze wszech miar potrzebna jako zamysł poznawczy i integracyjny dla publiczności polskiej i współcześnie żyjących twórców i artystów z Białorusi, zwłaszcza działających w dużej mierze poza oficjalnym nurtem, mających często bardzo ograniczony dostęp do szerszych grup odbiorców – w Poznaniu znalazła swoich mecenasów i patronów m.in. w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego, Stowarzyszeniu „Kulturalny Poznań”, mediach, galeriach, klubie Blue Note.
Pod szyldem Dni Kultury Niezależnej Białorusi swoje dokonania zaprezentowali zarówno pisarze, muzycy, reżyserzy, jak i artyści malarze, rzeźbiarze, graficy. Na te prezentacje przyjechali goście z Białorusi i także osoby zaproszone z Polski.
Inauguracja wydarzenia nastąpiła wraz z otwarciem ekspozycji pn. „Grodno wczoraj, dziś i jutro”. Była to pokonkursowa wystawa rysunku dzieci ze Szkoły Plastycznej w Grodnie, którą w Urzędzie Marszałkowskim zorganizowali: Związek Polaków na Białorusi, Białoruskie Centrum Kulturalno-Naukowe w Poznaniu i Pracownia Twórczą „Artel” Marka Maksimowicza. Warto było zobaczyć te misterne rysunki dzieci – plon ich wrażliwej wyobraźni z bajeczną oprawą. Te pełne egzotyki wizje miasta z licznymi odwołaniami do architektury z cerkiewkami. Kolejne programowe wydarzenia, to książka – w księgarni Bookarest.
O białoruskim tłumaczu i drukarzu Biblii Francysku Skorynie i moralnym wsparciu białoruskich dysydentów uznanych przez Amnesty International za więźniów sumienia. Filmy białoruskie mogła obejrzeć publiczność w klubie Meskal. Były to trzy obrazy filmowe o tematyce białoruskiej: „Ekspedycja” w reżyserii Dmitra Łukjanczyka, nawiązujący do podróży zespołu „Altanka” w krainy muzyki obrzędowej, „Zavyadzenka” w reż. Galiny Adamovich – o rodzinie na prowincji na Polesiu oraz „Galeria Ady” Vładimira Kolasa o Adzie, która dla artystów otworzyła swój dom. Wszystkie filmy prezentowano w wersji oryginalnej, jednakże z lektorem.
W galerii EGO prezentował fotografie o codzienności wsi Ostryna na Grodzieńszczyźnie Paweł Miecznik, a Marek Maksymovich – wycinanki, które stworzył, wzorując się na sztuce ludowej. To dwa istotne obrazy Białorusi: jej rzeczywistości i tradycji.
W galerii: Malingrad – malarstwo Aliaksandra Silvanovicha – ciekawe dzieła z kolekcji artysty, mieszkańca Grodna, który powierzył swoją kolekcję do ekspozycji Muzeum Sztuki Współczesnej w Mińsku. Niektóre prace znajdują się w kolekcjach prywatnych.
Kwartet Jorgi oraz zespół Altanka w Blue Note. Znany folkowy Kwartet Jorgi, istniejący od 1982 r., który występował zarówno indywidualnie, jak i na festiwalach w Europie, w Kanadzie i w Wenezueli, w tym klubie również niejednokrotnie przed słuchaczami odsłaniał piękno zielonej fali, będącej formą muzyki etnicznej, połączonej z jazzem, rockiem akustycznym i klasyką, jak określają swoją muzykę jego członkowie: Maciej Rychły – muzyk psycholog, absolwent psychologii UAM w Poznaniu, były pracownik naukowy na Wydziale Nauk Społecznych w Instytucie Psychologii, Waldemar Rychły – muzyk architekt, absolwent Politechniki Poznańskiej, Bartosz Bryła – skrzypek, nauczyciel w Akademii Muzycznej w Poznaniu, solista koncertujący w różnych krajach świata, Andrzej Brych – trębacz, a także współpracujący z nimi absolwenci Akademii Muzycznej w Poznaniu: Tomasz Dolezich – skrzypek, Tomasz Mazur – trębacz Ryszard Bazarnik – bębny.
Zespół Altanka, mający swoje początki w białoruskiej kapeli TROITSA, którego członkami są dwaj białoruscy muzycy: Dźmitry Łukjanczyk i Vital Szkilionak – dali się poznać w wielu krajach Europy jako kreatorzy muzyki folkowej, nawiązującej do dawnej, jednak z wieloma elementami indywidualnej improwizacji, bardzo żywiołowej.
Grafiki i rzeźby Mikoły Drobysza w galerii FS – Leonardy Suszyńskiej. Artysta mieszkający w Mińsku jest absolwentem Białoruskiej Akademii Politechnicznej. Przedstawił w tej poznańskiej galerii kilka swoich grafik, w tym m.in., jak nazwał je i w rozmowie dookreślił z pomocą także tłumacza Marka Maksimowicza: „Polowanie” (rysunek w ołówku) oraz przepiękna grafika, która mnie zauroczyła szczerą dziecięcą wizją, klimatem bajki, piękną precyzyjną, lecz miękką kreską: „Zjawa”( postać damy z parasolką, z innej epoki, w pierwszym planie, na tle starych chałup wiejskich). Zachwyciły mnie też rzeźby Mikoły, w tym: „Lew” i zwłaszcza ciężarna Lwica, z której emanuje łagodność, jakaś nieprawdopodobnie „ludzka” aura, niemal kobiecego ciepła – w tym bardzo miękko wyrzeźbionym zwierzęciu, noszącym w sobie nowe życie. Także postać lwa jest bardzo miękka, pozbawiona tej dzikości natury, którą kojarzymy z tym zwierzęciem.
Bezpośredni dialog z Mikołą Drobyszem i jego żoną Julią wyjaśnił mi jego filozofię artystyczną, zresztą bliską mi duchowo – sięga do bogatych pokładów dzieciństwa jako inspiracji, do snów, a także personifikuje naturę, jej żywe istoty jako wizje twórcze, przekazuje ten obraz wypełniony jego uczuciami i ich energię ujmuje w kształty (co, oczywiście, jest lapidarnym zapisem i nie oddaje skomplikowanego procesu twórczego) to fenomenalne i zapewne stąd też wynika powodzenie jego sztuki – zarówno grafik, jak i rzeźb, z których wiele znajduje się w prywatnych kolekcjach w Polsce, na Białorusi, w Niemczech, w USA, Rosji i Szwecji.
Stefania Pruszyńska