Edward Siennicki, bohater Poznańskiego Czerwca 1956, otrzymał z rąk wojewody wielkopolskiego Tadeusza Dziuby Złoty Krzyż Zasługi za swoją ofiarność, upamiętnianie prawdy i historii, który nadał mu Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński. Z uwagi na wiek Edwarda Siennickiego i zły stan jego zdrowia wojewoda Tadeusz Dziuba osobiście dojechał do niego, aby uhonorować go przyznanym jemu odznaczeniem.
Uroczystość odbyła się 12 stycznia 2007 roku w mieszkaniu państwa Siennickich, w Tarnowie koło Kostrzyna w obecności przedstawicieli jego rodziny: żony Krystyny Siennickiej, syna Pawła Siennickiego, wnuczki Małgorzaty, do których przyłączyli się burmistrz Kostrzyna Paweł Iwański i dyrektor kostrzyńskiego Domu Kultury, redaktor naczelny „Kostrzyńskiego ABC” Kazimierz Matysek, znany jako miejscowy regionalista, znawca historii miasta i gminy, i w mojej osobie − red. naczelna Gazety Autorskiej „IMPRESJee”.
Edward Siennicki nie mógł z powodu choroby uczestniczyć w ubiegłorocznych centralnych uroczystych obchodach 50. rocznicy powstania poznańskiego, o czym mimo trudności z mówieniem wspomniał po odebraniu odznaczenia. Nie było go w 2006 roku na pl. Adama Mickiewicza w Poznaniu, przy pomniku Ofiar Czerwca`56, zwanym Poznańskimi Krzyżami, kiedy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wręczał odznaczenia przybyłym na tę wyjątkową uroczystość kombatantom, docenionym po 50 latach za odwagę uczestniczenia w krwawym wołaniu o pracę, chleb, Boga i prawdę.
Poznański Czerwiec 1956 wpisał się głęboko w życie Edwarda Siennickiego. Pamięta po dziś dzień tamte zdarzenia z 28 i 29 czerwca 1956 roku: „Matka wysłała mnie po chleb, a ja dotarłem do Swarzędza. Miałem 18 lat… W Swarzędzu o 17.00 − co uściślił Kazimierz Matysek, powołując się na publikację Arkadiusza Małyszki „Za rogatkami Poznania” („Kronika Wielkopolski”, nr 2) – Edward Siennicki dołączył wraz z Franciszkiem Staszewskim do grupy rozbrajającej milicjantów z miejscowego posterunku. Potem wraz z 40-osobową grupą mieszkańców Poznania wsiedli do dwóch ciężarówek: stara 20 oraz lublina i pojechali do kolejnych posterunków milicji: w Puszczykowie (ok. 18.00 19.00) i Czempiniu (ok. 20.00). Po tych akcjach, zresztą udanych, dających wsparcie protestującym w Poznaniu, do których władza nie wahała się strzelać, jej uczestnicy się rozproszyli. Pana Edwarda aresztowano następnego dnia − 29 czerwca 1956 r. Był 4 miesiące więziony i dręczony na Kochanowskiego oraz na Młyńskiej przez funkcjonariuszy SB. Później inwigilowano go przez wiele lat.
– Przesłuchiwano mnie w dzień i w nocy, świecąc w oczy ostrą lampą – mówi z kamienną twarzą pan Edward Siennicki, wieloletni członek Związku Powstańców Poznańskiego Czerwca 1956 „Niepokonani”. Nie sposób w niej, teraz stężałej, nie wyczytać pamięci bólu i cierpień tam zaznanych.
– Byłem pytany ciągle o to samo, dręczony w różny sposób, jak wielu – dopowiada. Część informacji próbuje też podać pani Krystyna Siennicka, która nieco musi uspokajać męża podczas wizyty woj. Tadeusza Dziuby bardzo jednak poruszonego. Służy mężowi wielką troską, jako że ma on spory problem z trzymaniem przedmiotów, mówieniem i korzysta z wózka inwalidzkiego.
Dla wojewody Tadeusza Dziuby ta misja odwiedzin bohatera w jego prywatnym domu, by mu przekazać honory wraz z odznaczeniem państwowym – jak wyjaśnił mi jeszcze w drodze do Kostrzyna − była co najmniej jedenastą, którą spełnił.
Starsze pokolenia, świadkowie i żywi bohaterowie historii z wolna czują coraz większy jej ciężar i coraz bardziej wymagają troski. Wielu nie doczekało żadnych zaszczytów. Wielu oddało życie, straciło zdrowie, młodość, szczęście rodzinne…
„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – pisał ks. Jan Twardowski.
Stefania Golenia Pruszyńska
Fot.: Przemysław Przybyła
Na fot.: Edward Siennicki, powstaniec Poznańskiego Czerwca`56, w chwili wręczania Złotego Krzyża Zasługi, wojewoda wielkopolski Tadeusz Dziuba oraz Krystyna Siennicka