Wszystkie wykonane w tym teście zdjęcia to pliki jpg wygenerowane w aparacie. Dodatkowo w przypadku Canon 5d mark III na większości zdjęć wyłączyłem w aparacie odszumianie („noise reduction disable”) aby mieć lepsze porównanie do szumu z MKI oraz funkcję „auto lighting optimizer” ponieważ moim zdaniem pogarsza jakość obrazka.
Na powyższych zdjęciach widać, że:
– Canon 5d mark III osiąga większą szczegółowość dzięki 22 mega pikselom matrycy (ale na pomniejszonych zdjęciach nie będzie za bardzo widać różnicy),
– jest inne naświetlenie zdjęć (Canon 5d mk I ma tendencję do lekkiego prześwietlenia w niektórych fragmentach zdjęcia),
– mark III ma lepiej działający automatyczny balans bieli (foty z mkI są żółtsze – patrz „białe” bluzki modelek).
Zatem przy niskim ISO jakość zdjęć z obydwu body jest podobna (balans bieli można skorygować 1 kliknięciem). A czy po zwiększeniu czułości matrycy do 3200 ISO coś się zmienia? Zobaczmy:
Nowy Canon lepiej radzi sobie z balansem bieli, są jeszcze bardziej widoczne różnice w naświetlaniu. Wysoka czułość w MKI powoduje lekkie rozmycie detali i spłaszczenie obrazka. Szum nie jest rażący.
W większości sytuacji zdjęcia z obydwu aparatów są praktycznie identyczne:
Wrażenia po 2 tygodniach testowania są mieszane. Nowa „piątka” z jednej strony ewolucja, rozwój (np. ulepszenie automatycznego balansu bieli), ale z drugiej… regres.
Problem z pomiarem ekspozycji pod światło
Regresem jest dla mnie problem z doświetlaniem zdjęć wykonywanych pod źródło światła. Nawet przy pomiarze punktowym wychodzą one często niedoświetlone (!).
MKI w takich sytuacjach radzi sobie dużo lepiej. Nawet przy pomiarze matrycowym zdjęcia wyglądały jakby czas ekspozycji był zależny mocno od punktów, w których nastawiono ostrość. W praktyce sprawdzało się to świetnie. Obszar w który celowałem był oświetlony. W nowym mark III nie mogę nawet pomiarem punktowym wymusić prawidłowego światła (!). Nie dotyczy to wszystkich zdjęć. Szacuję, że mniej więcej 20% fotografii wykonywanych pod światło jest prawidłowo naświetlonych. Reszta wymaga ręcznej korekty.
Auto lighting optimizer – wyłącz to
Optymalizacja światła. Brzmi ładnie. W praktyce przyda się chyba wyłącznie wydziałom kryminalnym policji, które muszą wydobyć z cieni jak najwięcej detali. Natomiast funkcja ta moim zdaniem psuje obrazek – spłaszcza, zmniejsza kontrast. Fuj. 🙂
Wydobycie detali i kolory w słońcu – gorsze niż w MKI
Zaczynam podejrzewać, że Canon wprowadził funkcję „auto lighting optimizer”, ponieważ… nowa piątka słabiej sobie radzi w mocno kontrastowych scenach. Podobnie z kolorami – saturacja jest lekko zmniejszona (w obu aparatach tryb „standard”). Ciekawe, że przy sztucznym świetle aż tak nie widać różnicy (patrz zdjęcia przy Ferrari).

Wystarczy zmienić scenę, aby przekonać się, że zdjęcia z obu aparatów są niemal identyczne:

Zalety i wady Canon 5d mark III w porównaniu do mark I
+ Używalne ISO do 12800
Jest super. Nawet jeżeli zostawiamy ziarno, to jest ono „ładne”. Monochromatyczne, bez kolorowych kropek. Przy fotografowaniu używam ISO 6400 jako normalnej górnej granicy, ale zwiększam bez strachu do 12800 gdy jest to potrzebne.
+ Automatyczne ISO
Koniec z wywalanymi do kosza zdjęciami, ze względu na ich rozmazanie pomimo oczekiwanej ostrości. Automatyczne ISO non stop mierzy światło i dopasowuje czułość, aby zagwarantować minimalny czas jaki sobie zdefiniowaliśmy (do 1/250 sekundy).
+ Automatyczny balans bieli
Super. Prawie nie wymaga korekty, zwłaszcza przy sztucznym świetle.
+ Autofokus
Jest szybszy, ale… dla punktów skrajnych. Punkt centralny w MKI radzi sobie równie szybko. Co więcej – wykonywałem testy przy lekkiej poświacie światła. Mark III i mark I mają takie same problemy ze złapaniem ostrości.
– Obudowa
Stary MKI wydaje się być „bardziej pancerny”, „profesjonalny”. Zwarta obudowa, materiał twardszy, ale sprawiający wrażenie porządniejszego, mniej przycisków. Plastiki mark III przypominają niższe segmenty. Ma się wrażenie, że jest bardziej delikatny.
– Niedoświetlanie w niektórych sytuacjach
Problem zgodnie z tym co wcześniej opisałem